Aktualności

Spotkanie z Polskim Misjonarzem z Hong Kongu

w czwartek 9 sierpnia Ks.Prob Dariusz Ławik zaprosił do naszego Domu Ojca Franciszkanina Rolanda Jabłońskiego – Misjonarza z Hong Kongu. Ojciec Roland  pracuje we Franciszkańskim Studium Biblijnym w Hongkongu. Powstało ono ponad 60 lat temu w Pekinie. Wskutek szalejącej w Chinach wojny domowej jego siedziba została przeniesiona do Hongkongu. Założyciel studium, o. Gabriele Allegra, postanowił przełożyć całe Pismo Święte z języków oryginalnych na język chiński i dokonał tego dzieła. Obecnie trwają prace nad rewizją dotychczasowego tłumaczenia, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom współczesnego czytelnika. Studium prowadzi również działalność naukowo-dydaktyczną, wydawniczą oraz patronuje dziełu apostolatu biblijnego.
O. Roland Jabłoński przez ostatnie lata przed wyjazdem studiował na Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie i tam obronił licencjat. Wcześniej zrobił doktorat na KUL-u w Lublinie. Studia z zakresu Pisma św. stanowiły bezpośrednie przygotowanie do jego przyszłej pracy misyjnej, która nosi znamiona apostolatu biblijnego.
18 grudnia 2005 roku Ojciec Roland Jabłoński otrzymał z rąk ojca prowincjała krzyż misyjny. Wyjechał na misje do Hong Kongu.
I właśnie o misji w Hong Kongu opowiadał Ojciec Roland Mieszkańcom DPS i Uczestnikom DDP, licznie zebranym w kawiarni Sopockiego Centrum Seniora.
 
 
O. Roland Jabłoński:
 „Wyjazd na misje jest wielką niewiadomą. Na początku trzeba poddać się szeroko rozumianej inkulturacji, czyli zaznajomić się z językiem, mentalnością, bogatą historią i tradycją ludzi, do których się jest posłanym. Należy pamiętać również o wielowiekowej historii ewangelizacji krajów Dalekiego Wschodu. Jestem przekonany, że "Azja będzie przyszłością Kościoła", jak to się niejednokrotnie słyszy. W zdaniu tym pobrzmiewa intuicja Kościoła, który odczuwa przynaglenie do głoszenia Dobrej Nowiny aż na krańce ziemi
Działalność misyjna jest wpisana w życie i istotę Kościoła. Głoszenie Słowa Bożego ludziom, którzy nie słyszeli jeszcze o Chrystusie powinno w jakiejś mierze być udziałem wszystkich chrześcijan. Misje ożywiają zarazem życie tych wspólnot, z których dany misjonarz się wywodzi. Jest to swoisty paradoks: z jednej strony można wyjazd misjonarza traktować jako utratę kogoś w parafii, jednak z drugiej zyskuje się coś bardzo cennego, a zarazem nieuchwytnego. Należy wspomnieć tu o ludziach, którzy angażują się w pomoc materialną i duchową dla misjonarzy w ich rodzinnych parafiach. 
Misje zagraniczne owocują również bogactwem nowych powołań. Kościół poza tym uczula nas, że wszyscy jesteśmy misjonarzami, czego przejawem jest wciąż rosnąca liczba osób świeckich, które pragną pracować na misjach.

.....Wyjechałem ze świadomością, że będę tam pracował na stałe. Jeśli władze zakonne oraz inne okoliczności nie zdecydują inaczej, zostanę tam do końca moich dni."

LETNI DZIEŃ W NASZYM DOMU - fotoreportaż

SŁONECZNY DZIEŃ W CENTRUM SENIORA

Strony